wtorek, 14 maja 2019 07:59

Religię do kościołów wróć nam Panie

Autor Manuel Langer
Religię do kościołów wróć nam Panie

Dla wielu ludzi to szok. Tak naprawdę nikt się tego nie spodziewał, nawet zagorzali zwolennicy laicyzacji Polski i separacji od kościoła katolickiego. W naszym kraju właśnie zachodzi wielka mentalna przemiana i dzieją się rzeczy, które parę lat temu były nie do wyobrażenia.

Gdyby mi ktoś parę lat temu powiedział, że jednym z najpopularniejszych polityków w kraju będzie ultra-nowoczesny Biedroń, że bardzo duża część społeczeństwa nie będzie miała nic przeciwko formalizowaniu związków jednopłciowych i większość Polaków będzie za usunięciem lekcji religii ze szkół – parę lat temu słysząc takie rzeczy uśmiechnąłbym się wesoło do mojego rozmówcy, biorąc go za człowiek niepoważnego. A przecież tak wygląda nasza dzisiejsza rzeczywistość.

Jak się w tych wyborach okazało, o głębokim konserwatyzmie Polaków byłem przekonany nie tylko ja, ale także PiS i cała prawica w ogóle. Uderzenie w środowiska LGBT i posłużenie się lękiem i niechęcią do nich – tak jak to partia Kaczyńskiego z powodzeniem zrobiła kilka lat wcześniej z uchodźcami – ta zagrywka przecież miała być motorem napędowym kampanii, przynieść rządzącej formacji zwycięstwo. Tymczasem po kilku ostrych wystąpieniach, które miały na ludzi podziałać elektryzująco, okazało się, że cała kampania przeciwko LGBT jest jednym wielkim niewypałem. Polacy już tych środowisk się nie obawiają – już nie utożsamiają homoseksualistów z jakimiś potworami i Bóg wie czym. I nagle zrobiło się cicho i tylko paru pomniejszych aktywistów po prawej stronie kontynuuje do dziś temat.

Kolejnym dowodem na ogromne zmiany obyczajowe jest stosunek Polaków do kościoła katolickiego (a może napiszmy raczej: do polskiego kościoła katolickiego, bo jego postawa w wielu sprawach mocno się różni od tego, co w Watykanie robi Franciszek). Afery pedofilskie w tym środowisku wybuchały od wielu, wielu lat, ale nigdy nie mówiło się o tym aż tak otwarcie, z takim potępieniem wobec Kościoła i tak głośno. Nigdy też Polacy w sondażach nie byli aż tak niechętni łożeniu państwowych pieniędzy na kler. Lekcje religii w szkołach od wielu lat, były jedynie szopką, gdzie nie chodziło o zdobywanie jakiejkolwiek wiedzy, a dzieciaki były oceniane właściwie nie wiadomo za co. Nikomu to jednak nie przeszkadzało, ba! przecież wręcz jeszcze nie tak znowu dawno zwiększono liczbę godzin religii z jednej do dwóch.

Czy się to komuś podoba, czy nie Polska obyczajowo i mentalnie właśnie się bardzo mocno zmienia – laicyzuje się, odchodzi od Kościoła i jego wizji świata tak mocno, jak jeszcze chyba nigdy poza czasami PRL. To nie oznacza oczywiście, że kościoły nagle już całkiem opustoszeją, że ksiądz na prowincji nadal nie będzie jedną z najważniejszych postaci, po Bogu i wójcie. A Polska to przede wszystkim właśnie ta prowincja, a nie duże miasta – one przecież już od dawna były dużo bardziej otwarte i nowoczesne światopoglądowo. Najwyraźniej to jednak właśnie ta prowincja, na którą z pogardą jako na zacofaną patrzą „mieszczuchy”, to ona się zmienia – inaczej nie sposób wytłumaczyć badań opinii publicznej.

Dokąd te zmiany społeczne nas zaprowadzą? Jakim krajem będziemy za 10 lat? Jeszcze pół roku temu myślałem, że potrafię odpowiedzieć na to drugie pytanie. Dziś? Dziś już bym się nie odważył. Dziś mogę napisać coś, czego bym wcześniej nie przypuszczał: jestem naprawdę niezmiernie ciekaw jak nasz kraj za dekadę będzie wyglądał.

Polityka

Polityka - najnowsze informacje

Rozrywka