piątek, 1 marca 2024 05:00

Tarnów i region tarnowski to wciąż nieoszlifowany diament. Ale my to zmieniamy

Autor Artykuł sponsorowany
Tarnów i region tarnowski to wciąż nieoszlifowany diament. Ale my to zmieniamy

Rozmawiamy z Józefem Gawronem, wicemarszałkiem województwa małopolskiego.

Smutno się czasem człowiekowi w Tarnowie robi słysząc, że miasto pogrąża się w marazmie. Ludzie stąd wyjeżdżają, szukają pracy gdzie indziej. Nawet na większe zakupy jeżdżą do Krakowa.

– To jest rzeczywiście problem, który powinien spędzać sen z powiek. I dawać do myślenia przede wszystkim władzom miasta. Tak, to w jakimś stopniu prawda. Ale z perspektywy zarządu województwa na Tarnów i na powiat tarnowski cały czas patrzymy jako na drugi, po Krakowie, najważniejszy ośrodek w Małopolsce. Na region z olbrzymim potencjałem. Cały subregion tarnowski to zbyt ważne miejsce na mapie Małopolski, by zostawić go samemu sobie. Owszem, dbamy o równomierny rozwój naszej Małej Ojczyzny, której stolicą jest Kraków. Ale powtórzę, Tarnów jest zaraz po Krakowie.

Jakie są jego atuty?

– Już samo położenie jest bardzo fortunne. Tu rozchodzą się dwa ważne szlaki kolejowe. Ten w kierunku Przemyśla i granicy z Ukrainą oraz ten w kierunku Muszyny z oknem na Słowację. Gdyby udało się zrealizować ideę budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego wartość regionu gwałtownie by skoczyła i pchnęła go na nowe drogi rozwoju. Dalej. Tarnów jest usytuowany przy autostradzie A4. Jest silnym ośrodkiem przemysłu chemicznego i zbrojeniowego. Powtórzę. Nasz region to nieoszlifowany diament. My przez ostatnie pięć lat zmienialiśmy to. I efekty pracy nas wszystkich, jestem o tym przekonany, każdy dostrzega.

Nie zmienia to faktu, że spoglądamy częściej na Kraków.

– Ale nic w tym złego. Takie mamy czasy. Do Warszawy dojeżdżają codziennie ludzie na przykład z Radomia. Mobilność to znak XXI wieku. Wychodzimy temu naprzeciw. Codziennie na teren naszego województwa wyjeżdża średnio 443 pociągi. Niemała ich część jedzie z Tarnowa do Krakowa. Ludzie jeżdżą do pracy, załatwiają sprawy urzędowe. Z roku na rok tę formę podróżowania wybiera coraz więcej osób. Proste porównanie. W 2014 roku przewieźliśmy niewiele ponad siedem milionów pasażerów. W 2022 natomiast prawie szesnaście i pół miliona. Warto więc inwestować w nowoczesny i wygodny tabor. Właśnie złożyliśmy ofertę na zakup 25 nowych pociągów do 2027 roku. Pozwoli to zagęścić sieć połączeń między poszczególnymi ośrodkami w naszym województwie. Patrząc na nasz region tarnowski. Rozmawiałem z osobami dojeżdżającymi pociągiem do pracy, sam zresztą też jechałem tym o 6.37. Jest on przepełniony. I tam aż prosi się o drugi skład. I taki będzie.

Tak. Ale do Tarnowa trzeba jakoś dojechać. A w weekendy są miejscowości komunikacyjnie odcięte od świata.

– No to mamy Małopolskie Linie Dowozowe. To nasz ostatni pomysł, który nabiera rumieńców i – nomen omen – rozpędu. Chodzi o skomunikowanie z pociągami uruchamianymi przez Koleje Małopolskie ale także o możliwie krótki czas przejazdu akceptowalny dla codziennego pasażera. Ważne także jest zapewnienie cykliczności, umożliwiając dojazd i powrót o różnych godzinach w ciągu dnia.  Od tego roku mieszkańcy już ośmiu gmin powiatu tarnowskiego – Tarnów, Lisia Góra, Pleśna, Rzepiennik Strzyżewski, Skrzyszów, Wojnicz, Zakliczyn i Ryglice mogą korzystać z tych połączeń.Przypomnę, że w2020 Koleje Małopolskie uruchomiły linię łączącą Tarnów – Nowy Sącz, która obsługuje mieszkańców Tarnowa, Gminy Tarnów, Wojnicza i Zakliczyna. W 2022 roku uruchomiono linię łączącą Tarnów z Wysową Zdrój, która obsługuje mieszkańców Tarnowa, Gminy Tarnów, Tuchowa, czy też Rzepiennika Strzyżewskiego. We wrześniu 2023 roku ruszył cały system linii obsługujących mieszkańców Gminy Tarnów, Pleśnej oraz samego Tarnowa.

Próbując snuć podsumowania minionych pięciu lat z okładem. Z których inwestycji jest Pan najbardziej dumny?

– Na pewno z połączenia węzła autostradowego A4 w Wierzchosławicach z mościcką Strefą Aktywności Gospodarczej. Przez ponad dekadę nasi poprzednicy próbowali zmierzyć się z tym problemem. Bezskutecznie, a TIR-y przemykały między prywatnymi domami. A teraz mamy piękny most, najdłuższy w Małopolsce i jeden z najdłuższych w kraju. Mierzy on, przypomnę, 813 metrów. Wartość całej inwestycji to ponad 170 milionów złotych. Popatrzmy też na obwodnicę Tuchowa, która kosztowała prawie 57 milionów złotych. Ktoś powie, że to raptem niespełna trzy kilometry drogi. Dobrze, ale zapytajmy, jak długo mieszkańcy wyczekiwali tej inwestycji? Jak bardzo przeciążone ruchem ciężarówek było centrum miejscowości. Sprawdźmy, jak  poprawiło się bezpieczeństwo w tym rejonie. Ewidentnie bezpieczeństwo poprawi też przebudowanie skrzyżowania w Zakliczynie. Tu jesteśmy na etapie sporządzania dokumentacji projektowej. To są twarde dane, z którymi nie sposób polemizować. Poparzmy na inne drogi wojewódzkie. Rozbudowaliśmy trakt z Żabna w kierunku Kozłowa kosztem ponad 21 milionów złotych, unowocześniona jest droga z Paleśnicy przez Batkową Posadową w kierunku Dąbrowy. Liczę, że szybko weźmiemy się do prac nad wybudowaniem obwodnicy Lisiej Góry. W tej chwili na prace projektowe wydaliśmy już ponad półtora miliona złotych.

Obracamy milionowymi kwotami, tymczasem wiele miejsc w regionie tarnowskim nie jest skanalizowanych.

– To jest realny problem. Co nie znaczy, że nie można go rozwiązać. Ale po kolei i systematycznie. W sumie przez cztery lata na poprawę stanu środowiska i budowę sieci wodno-kanalizacyjnych przeznaczyliśmy ponad 317 milionów złotych. I z tej puli skorzystały między innymi Ryglice, Rzepiennik, Tuchów, Pleśna czy Wietrzychowice. Kolejne gminy czy sołectwa czekają w kolejce.

Gminy zainwestowały w termomodernizację swoich budynków.

– Rzeczywiście. Wiele projektów głębokiej termomodernizacji budynków użyteczności publicznej udało się zrealizować w ramach projektów dofinansowanych z Regionalnego Programu Operacyjnego WM na lata 2014-2020. Część w latach ubiegłych ale też znaczącą ilość projektów do końca ubiegłego roku w dodatkowym naborze wniosków. M.in. w gminie Pleśna, Wietrzychowice, Wierzchosławice, Stryszów, Radłów wypiękniały budynki urzędów gmin, szkół, remiz. Zyskały nowe okna, drzwi, elewacje. I stały się energooszczędne.

Tak się składa, że niektórzy mają czas wolny i nie chcą go spędzać z pilotem od telewizora…

– Nie ma sprawy. Tu absolutnym hitem i strzałem w dziesiątkę jest budowa tras rowerowych. To wspaniały pomysł na aktywne spędzanie wolnego czasu. Patrząc na region tarnowski myślę o Velo Dunajec i fragment tej malowniczej trasy na odcinku od Ostrowa do Biskupic Radłowskich. Przystosowanie tego fragmentu do użytku kosztowało grubo ponad 3 miliony złotych. Obecnie realizowany jest kolejny fragment od Ostrowa na Dunajcu do Łukanowic. Kosztorys robót opiewa na ponad 4 miliony złotych. Bardzo dużym powodzeniem cieszy się ścieżka koronami drzew w Ciężkowicach. To inwestycja, która kosztowała 21 milionów złotych. Oprócz doznań estetycznych i turystycznych niesie ona ze sobą duży walor edukacyjny dla dzieci i młodzieży, szczególnie w kwestiach ekologii i poszanowania środowiska. A skoro już przy czasie wolnym jesteśmy. Bardzo mocno wspieramy działalność Kół Gospodyń Wiejskich, jak choćby w Tursku czy Bogoniowicach. Naprawdę serce się raduje, widząc szczęście i uśmiech zespołów folklorystycznych, które dzięki pieniądzom otrzymanym z puli zarządu mogły dokupić sobie stroje czy instrumenty. Tu pamiętam choćby bardzo serdeczne przyjęcie w Gromniku. Życie rzeczywiście składa się z małych radości. Oko cieszą odnowione z pieniędzy marszałkowskich kapliczki. To jest nasza tradycja, którą trzeba podtrzymywać i o nią dbać.

Bo rzeczywiście region tarnowski i Tarnów to istne perły w koronie historii i kultury. Nie tylko Małopolski.

– Mam takie nieodparte odczucie, że Tarnów i region tarnowski to ciągle nieodkryty skarb. Chociażby tarnowska starówka, perła renesansu. Piękna katedra, rynek, uliczki i zaułki. To dziedzictwo trzeba pielęgnować. Mamy najstarsze w Polsce muzeum diecezjalne z unikatową kolekcją średniowiecznych rzeź madonn czy malarstwa ołtarzowego z okresu wieków średnich. W ostatnim czasie przeznaczyliśmy pieniądze na remont siedziby tej placówki, mieszczącej się między innymi w Domu Mikołajowskim, wystawionym w pierwszej połowie XVI wieku. Chcemy też pomóc w odrestaurowywaniu innych kamieniczek znajdujących się w cieniu katedry. Ale Tarnów to też dziedzictwo Sanguszków, ostatnich właścicieli miasta. W Muzeum Ziemi Tarnowskiej, którym opiekuje się zarząd województwa, zdeponowana była wspaniała kolekcja szkła i porcelany. Zdecydowaliśmy się ją wykupić. Bardzo nam zależało, żeby ta kolekcja pozostała właśnie w Tarnowie. To, przypomnę, około dwa tysiące unikatowych eksponatów. Już teraz ustawia się kolejka chętnych do pożyczenia części eksponatów, by pokazywać je u siebie. A jeśli już jesteśmy przy naszym tarnowskim muzeum. Od lat poszukuje ono kolejne fragmenty Panoramy Siedmiogrodzkiej. Bardzo się ucieszyłem, że jako zarząd województwa mogliśmy przeznaczyć pieniądze na zakup jednego z jej fragmentów.

Panorama siedmiogrodzka” i wszystko, co związane jest z postacią generała Józefa Bema jest magnesem, który do miasta przyciąga Węgrów.

– Tak. Punktem obowiązkowym jest choćby wizyta przy jego mauzoleum. Ale tu wybiegnę w przyszłość. Mamy pomysł, by w niedalekim sąsiedztwie Parku Strzeleckiego wybudować rotundę i stworzyć replikę dzieła Jana Styki. Gdyby udało się dojść do porozumienia na przykład z władzami Tarnowa odnośnie działki, bylibyśmy w stanie zabezpieczyć niemałe pieniądze, by to dzieło zrealizować. Myślę, że gdyby wszystko się udało, mielibyśmy prawdziwy szturm miłośników sztuki, porównywalny do tego, jaki odwiedza „Panoramę Racławicką we Wrocławiu

Na koniec trochę o przyszłości. Jakie priorytety w rozwoju regionu widzi Pan w przyszłej kadencji?

– Budujemy nowe drogi, autostrady, zjazdy czy łączniki. W mieście Tarnowie przydałby się trzeci zjazd z autostrady w okolicach Krzyża, gdzie są bardzo ciekawe tereny inwestycyjne. To byłby impuls do rozwoju gospodarczego regionu. Innym priorytetem jest rozwój  Akademii Tarnowskiej, powstanie kierunku medycznego. Mamy w kraju deficyt lekarzy, szczególnie lekarzy specjalistów. Dobrej klasy medyka nie wykształcimy w rok. To długotrwały proces.

Pomocne w tym będą tarnowskie szpitale?

– Oczywiście. Mamy Szpital Wojewódzki św. Łukasza, którego flagowym okrętem na światowym poziomie jest choćby neurochirurgia, którą kieruje prof. Andrzej Maciejczak. W „Łukaszu” mamy unikatowy sprzęt do skomplikowanych operacji kręgosłupa. To robot MazorX, którego zakup sfinansowaliśmy w całości. Do Tarnowa przyjeżdżają lekarze z całej Polski i z innych krajów, by uczyć się na nim operować. W Polsce w użyciu jest tylko pięć tego typów robotów kręgosłupowych. Ten, który znajduje się w naszym szpitalu jest jednak wyjątkowy, ponieważ jako jedyny pozwala zaplanować, a potem zrealizować operację kręgosłupa ze wspomaganiem sztucznej inteligencji. Ale medycyna to nie jedyny kierunek, jeśli chodzi o rozwój przyszłego uniwersytetu. Po sąsiedzku mamy Grupę Azoty, na której można byłoby realizować unikatowe badania z dziedziny chemii. Są Zakłady Mechaniczne – potentat branży zbrojeniowej. Otoczenie przyszłego Uniwersytetu Tarnowskiego jest zatem bardzo przyjazne. I trzeba to wykorzystać. Ale stawiamy też na rozwój szkolnictwa zawodowego. Sfinansowaliśmy choćby powstanie Centrum Kompetencji w tarnowskim Zespole Szkół Budowlanych.

Trzeba przy okazji cierpliwości, bo w rok tego się nie zrobi.

– Nawet nie uda się w ciągu dwóch czy trzech. My jako zarząd województwa kończącej się bardzo trudnej kadencji - trudnej czynnikami niezależnymi od nas - na region tarnowski staramy się patrzeć w perspektywie dziesięcioleci. Mamy bardzo dużo gotowych projektów. Nad innymi ciągle pracujemy. Chodziło i chodzi nam o to, by pozbyć się tak zwanego „myślenia kadencyjnego”, co jest grzechem głównym niektórych samorządów. Wiem jedno, bardzo chcielibyśmy nadal szlifować ten diament, którym jest Ziemia Tarnowska. I wiemy jak to robić. Z Państwa oczywiście poradą i pomocą. Bo to, co zrobiliśmy do tej pory, jest naszym wspólnym sukcesem. Z serca Wam dziękuję.

Tarnów - najnowsze informacje

Rozrywka