wtorek, 20 lutego 2024 11:19

Bochnia sypialnią Krakowa? Nic podobnego. Bochnia i bochnianie mają własną tożsamość, którą należy kultywować

Autor Głos 24
Bochnia sypialnią Krakowa? Nic podobnego. Bochnia i bochnianie mają własną tożsamość, którą należy kultywować

Rozmawiamy z Józefem Gawronem, wicemarszałkiem Małopolski.

Panie Marszałku. Bochnia leży koło Tarnowa czy koło Krakowa?

– Bochnia leży w połowie drogi między Krakowem a Tarnowem.

Ale kiedyś administracyjnie przynależała do byłego województwa tarnowskiego. Jednak powszechne było przekonanie, że jej serce znacznie mocniej bije dla Krakowa.

– Może rzeczywiście coś w tym było. Z tym ogrzewaniem się w cieniu Krakowa mogło chodzić o fakt, iż gros osób pracowało czy studiowało w obecnej stolicy województwa. Znacznie mniej natomiast swoją przyszłość wiązało z Tarnowem, który był i jest drugim największym ośrodkiem w Małopolsce. Właśnie po Krakowie. Tym niemniej sądzę, że bochnianie mają swój charakter i część z nich nie chciałaby być na siłę przytulana do któregoś z ośrodków.

Pańskie pierwsze skojarzenie z Bochnią?

– Pewnie jak dla każdego będzie to kopania soli, która od 2013 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ale mam też bardzo duży sentyment także do bazyliki św. Mikołaja. To jeśli chodzi o samą Bochnię. Jednak wyjedźmy poza miasto, bo naprawdę warto. Piękny jest zamek w Wiśniczu i pobliski dworek Koryznówka, ulubione miejsce Jana Matejki, trudno nie zachwycić się Lipnicą Murowaną z kościółkiem św. Leonarda, również figurującym na liście UNESCO, która daleko poza granicami kraju słynie z konkursu palm wielkanocnych i tego, że dała Kościołowi dwoje świętych – Szymona i Urszulę Ledóchowską oraz błogosławioną Marię, jej siostrę. A jeśli już mówimy o dziedzictwie niematerialnym powiatu, to rzecz jasna trzeba wspomnieć o Królówce, miejscu urodzeniu Kazimierza Brodzińskiego, słynnego poety.

Warto oczywiście pamiętać o historii i ją pielęgnować, jednak życie biegnie naprzód.

– To nie ulega wątpliwości. Ale z dziedzictwa kulturowego można uczynić swój eksportowy atut. Wymierny finansowo choćby przez rozwój turystyki. I tak jest w tym przypadku. Szczęściu jednak trzeba pomagać i wyjść mu naprzeciw.

Właśnie finansowo?

– Oczywiście, że tak. Stąd specjalne programy dedykowane utrzymaniu dziedzictwa kulturowego. Na ochronę zabytków przeznaczyliśmy prawie 19,5 miliona złotych, na program „Kapliczki Małopolski”, który cieszy się bardzo dużym powodzeniem – 2,3 miliona złotych. Wspieramy też rozmaite inicjatywy lokalne. Takim widocznym przykładem wielkiej aktywności i kreatywności jest między innymi Artystyczna Dolina Raby w Siedlcu. Państwo jak stowarzyszenie piszą wiele bardzo ciekawych wniosków i otrzymują wsparcie z pieniędzy zarządu województwa. Ale najważniejsze to otworzyć gminę na świat.

Jak to zrobić?

– Choćby przez rozbudowę infrastruktury drogowej. Świat bardzo się rozpędził i jednocześnie skurczył. Mobilność to już chleb powszedni. Znam wiele osób, które dojeżdżają do pracy po kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Kilkadziesiąt w jedną stronę, dodam.

Najłatwiej jest samochodem.

– Tak, również dlatego, że człowiek jest wygodny. Mamy zrealizowany już pierwszy etap połączenia drogowego węzła autostradowego A4 w Bochni z drogą krajową 94. Całkowita wartość projektu to ponad 40 milionów złotych. Przed nami etap drugi i trzeci tego zadania. W tym momencie jesteśmy na etapie prac projektowych. Jako zarząd zarezerwowaliśmy na ten cel ponad 10 mln. zł na ten rok i rozpisaliśmy finansowanie II i III etapu rozbudowy węzła autostradowego na kolejne lata.  Na te inwestycje czekali nie tylko mieszkańcy Bochni, ale też przedsiębiorcy obecni w Bocheńskiej Strefie Aktywności Gospodarczej. My to zrealizujemy. Równolegle modernizujemy inne drogi na terenie powiatu. Przykładowo zmodernizowaliśmy kosztem prawie 17 milionów złotych trakt między Muchówką a Tymową. Każdy może przekonać się, o ile wygodniej i bezpieczniej podróżuje się tą trasą. Ale namawiałbym do wybierania innej formy przemieszczania się. Bardziej ekologiczną i zdecydowanie bezpieczniejszą. A przy okazji niewątpliwie tańszą.

Mianowicie?

– A choćby pociągami Kolei Małopolskich. Codziennie na teren naszego województwa wyjeżdża średnio 443 składy. Niemała ich część przejeżdża przez teren powiatu bocheńskiego w kierunku Krakowa czy Tarnowa. Ludzie jeżdżą do pracy, załatwiają sprawy urzędowe czy mają zaplanowane wizyty lekarskie. Z roku na rok tę formę podróżowania wybiera coraz więcej osób. Proste porównanie. W 2014 roku przewieźliśmy niewiele ponad siedem milionów pasażerów. W 2022 natomiast prawie szesnaście i pół miliona. Warto więc inwestować w nowoczesny i wygodny tabor. A takowym się szczycimy. I ciągle go powiększamy. Właśnie złożyliśmy ofertę na zakup 25 nowych pociągów do 2027 roku. Jeszcze jedno porównanie. We wspomnianym 2014 roku z Bochni do Krakowa jechaliśmy ponad godzinę. Teraz pociągiem przyśpieszonym trasę tę pokonamy w czasie o połowę krótszym…

Tak, ale do Bochni też trzeba dojechać z mniejszych miejscowości.

– I to druga sprawa, którą chciałem poruszyć. Myślę o Małopolskich Liniach Dowozowych. To nasz ostatni pomysł, który nabiera rumieńców i – nomen omen – rozpędu. Chodzi o skomunikowanie z pociągami uruchamianymi przez Koleje Małopolskie ale także o możliwie krótki czas przejazdu akceptowalny dla codziennego pasażera i przystosowanie do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ważne także jest zapewnienie cykliczności, umożliwiając dojazd i powrót o różnych godzinach w ciągu dnia. W regionie bocheńskim taką flagową trasą dojazdową jest ta, która prowadzi z Iwkowej przez Rajbrot, Nowy Wiśnicz pod samą stację kolejową do Bochni. Z informacji, które mam, wynika, że z tej formy transportu korzysta coraz więcej osób, co świadczy o tym, że realizacja tej idei była potrzebna. I najważniejsze, że ona się sprawdza, co cieszy.

Mówimy o otwieraniu regionu bocheńskiego na świat. To piękna idea. Tylko, że w XXI wieku na terenie powiatu są takie gminy, które np. nie mają kanalizacji.

– Rzeczywiście nie jest to powód do dumy. Konsekwentnie w ciągu ostatnich pięciu lat naprawialiśmy te cywilizacyjne zapóźnienia. W sumie przez cztery lata na poprawę stanu środowiska i budowę sieci wodno-kanalizacyjnych przeznaczyliśmy ponad 317 milionów złotych. Jeśli chodzi o nasz region, to finansowo wsparliśmy projekty w Lipnicy Murowanej i Nowym Wiśniczu - nowe stacje uzdatniania wody, wsparliśmy rozbudowę kanalizacji sanitarnej w gminach: Trzciana, Żegocina, Łapanów, Nowy Wiśnicz, remont oczyszczalni ścieków w Rzezawie.  Ale to niejedyne przejawy naszego zaangażowania się w życie i rozwiązywanie problemów naszych „Małych Ojczyzn”. Warto i trzeba pomyśleć o młodzieży.

Jak ją odciągnąć od konsoli?

– Tak. Od laptopa czy przysłowiowej „gry w grę”.

Dużo mówi się o tym, że młodzi nie są aktywni fizycznie.

– Nie są, bo czasem nie mają ku temu warunków, żeby pójść gdzieś pobiegać i pograć choćby w piłkę. Ale w tej sprawie też województwo pomaga. Może nie są to jakieś kwotowo oszałamiające wsparcia naprzeciw tych drogowych czy wodno-kanalizacyjnych, ale mimo wszystko bardzo dobrze służą mieszkańcom. Dwa przykłady. W Łąkcie Górnej było bosko, które po szesnastu latach użytkowania przedstawiało opłakany stan. Mamy taki program ,,Małopolska infrastruktura rekreacyjno–sportowa – MIRS”. I z jego budżetu obiekt, który nie nadawał się do niczego, powstał nowoczesny kompleks, który obejmuje boisko o nawierzchni poliuretanowej o wymiarach 45×30 metrów. Składa się z następujących boisk: do piłki nożnej, piłki ręcznej, koszykówki i do piłki siatkowej. Powstała też czterotorowa bieżnia. A wszystko kosztowało ponad pół miliona złotych. Zapraszam też do Rzezawy, która cieszy się podobnym boiskiem wielofunkcyjnym. To jeszcze dodatkowo udało się dobudować rzutnię do pchnięcia kulą, skocznię do skoku w dal i trójskoku i towarzyszącą infrastrukturę w postaci trybun, lamp ledowych, profesjonalnego nagłośnienia i tablicy z wynikami. Wartość inwestycji to prawie 3 miliony złotych.

Oczkiem w głowie każdej gminy są strażacy ochotnicy.

– To prawda. Ich poświęcenie jest nie do przecenienia. Jestem pod wrażeniem zaangażowania druhów. Z naszej strony staramy się pomagać jednostkom OSP czy to przez zakup sprzętu, umundurowania a nawet samochodów. O, w tym ostatnim przypadki wspomnę o nowym pojeździe dla strażaków w Lipnicy Murowanej. Ów pojazd ratowniczo-gaśniczy kosztował 1,3 miliona złotych. Z innych kwot, to na inne pojazdy strażackie wydaliśmy ponad 10 milionów złotych, na sprzęt, umundurowanie czy quady oraz kursy specjalistyczne prawie 5 milionów. Wspieramy jednostki OSP, bo przecież chodzi o nasze wspólne bezpieczeństwo. Jedno jest pewne. Druhowie zawsze będą mogli liczyć na dofinansowanie ze strony zarządu województwa.

Małopolska wspierała również modernizacje i remonty budynków szkół, przedszkoli, domów kultury…

– Akurat mnie osobiście najbardziej cieszą zrealizowane inwestycje głębokiej termomodernizacji budynków użyteczności publicznej. Udało się ich wiele zrealizować w ramach projektów dofinansowanych z Regionalnego Programu Operacyjnego WM na lata 2014-2020. Część w latach ubiegłych ale też znaczącą ilość projektów do końca ubiegłego roku w dodatkowym naborze wniosków. Niemal w ostatniej chwili realizacji Programu.

Włodarze gmin narzekali, że terminy na realizacje remontów były bardzo krótkie…

– To prawda, ale myśmy szukali pieniędzy do ostatniej chwili w ramach RPO, przesuwając oszczędności i wykorzystując różnice kursowe euro. Bo wiedzieliśmy, że samorządy mają przygotowane dokumentacje na modernizacje  budynków, ocieplenie ścian i stropów, wymianę okien, remont instalacji centralnego ogrzewania i kotłowni, a nie mają źródeł finansowania prac. Warto było, bo udało się wykonać m.in. termomodernizację Szkoły muzycznej w Nowym Wiśniczu czy Szkoły podstawowej w Rzezawie.

Podsumowując, jakie było ostatnie pięciolecie dla regionu bocheńskiego, patrząc z perspektywy zarządu województwa?

– Jestem przekonany, że dobre. Mimo, że przyszło nam pracować w trudnych warunkach. Mieliśmy jasno wytyczone cele równomiernego rozwoju całej Małopolski, w której region bocheński zajmuje bardzo ważne miejsce, ale przyszło mierzyć się nam z pandemią COVID-a, z którą sobie poradziliśmy, teraz dochodzi kolejny problem związany z wojną na Ukrainie. Te trudności, paradoksalnie, jeszcze bardziej nas motywowały. Bo mieliśmy świadomość, że mamy za sobą mieszkańców, których wsparcie czuliśmy. Także mieszkańców ziemi bocheńskiej. I za to serdecznie dziękuję. I mam nadzieję, że to, co dobre będziemy mogli dalej kontynuować.

Artykuł sponsorowany

Bochnia

Bochnia - najnowsze informacje

Rozrywka