czwartek, 9 maja 2024 11:11

"Słowa rażąco wykraczające poza ramy dopuszczalnej krytyki". Polityczki Razem odpowiadają na słowa byłego dyrektora Teatru Groteska

Autor Patryk Trzaska
"Słowa rażąco wykraczające poza ramy dopuszczalnej krytyki". Polityczki Razem odpowiadają na słowa byłego dyrektora Teatru Groteska

"Słowa rażąco wykraczające poza ramy dopuszczalnej krytyki". Posłanka Daria Gosek-Popiołek oraz Radna Miasta Krakowa, Aleksandra Owca odpowiadają na słowa byłego dyrektora krakowskiego Teatru Groteska. Adolf Weltschek podczas odpierania zarzutów o mobbing i umowy śmieciowe w placówce stwierdził, że działania miejskiej przypomniały mu "sekretarzy na telefon, którzy sterowali wieloma wydarzeniami kultury w czasach komunistycznych". Polityczka zapowiedziała kroki prawne.

Były dyrektor odpiera zarzuty

Adolf Weltschek to postać dobrze znana w Krakowie. Przez 25 lat do 2023 roku kierował Teatrem Groteska. To właśnie za jego urzędowania powstała Wielka Parada Smoków, która na stałe zapisała się w krakowskim kalendarzu. O dyrektorze Weltscheku zrobiło się głośno we wrześniu 2022 roku. To właśnie wtedy na łamach Gazety Wyborczej ujawnione zostały informacje, o tym, jak mieli być traktowani pracownicy placówki przez jej dyrektora. W rozmowie z Głos24 były dyrektor miejskiej placówki odpierał zarzuty pod swoim adresem, które pojawiały się w przestrzeni publicznej. Weltschek m.in. zaprzecza zatrudnianiu pracowników na "umowach śmieciowych" oraz wskazuje, że Państwowa Inspekcja Pracy podczas kontroli nie wykazała mobbingu w placówce.  Były dyrektor Teatru Groteska skomentował również działanie działaczek partii Razem; posłanki Darii Gosek-Popiołek oraz Radnej Miasta Krakowa, Aleksandry Owcy, które angażowały się w sprawę.

Całość wywiadu można przeczytać poniżej:

Wraca ekspert od Parady Smoków. “Zarzuty o mobbing to zwykłe kłamstwa”
– Pana powrót do organizacji Wielkiej Parady Smoków wywołał wiele kontrowersji. Jak się pan odniesie do zarzutów, które pojawiły się w przestrzeni medialnej

„Krzyk i wyzwiska nie są monitorowaniem stanu zleconych zadań

Do słów Adolfa Weltscheka postanowiły odnieść się polityczki partii Razem. Posłanka Daria Gosek-Popiołek w rozmowie z Głos24 przyznaje, że przeczytała wywiad wywiad z byłym dyrektorem teatru z uwagą, ale bez zdziwienia. –Kilka kwestii wymaga jednak szerszego komentarza. Nie jest prawdą, że w sposób dowolny i arbitralny można pracownikom proponować tzw. umowę śmieciową (czyli umowę o dzieło). Istnieje w polskim prawie pracy definicja umowy o pracę: zawierana jest ona wtedy, gdy odbywa się pod kierownictwem pracodawcy, w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie. Praca w kulturze, a w tym przypadku w teatrze jest właśnie taką pracą, zwłaszcza w przypadku stałego zespołu aktorskiego. W przypadku Teatru Groteska część tego zespołu latami pracowała na podstawie umów o dzieło – nie mając żadnego zabezpieczenia, podpisując umowy trwające od września do czerwca, latami bez odprowadzania pełnych składek, bez prawa do emerytury, bez prawa do urlopu wypoczynkowego czy prawa do zasiłku w okresie, w którym byli chorzy i nie mogli w związku z tym pracować. Z mojej wiedzy wynika, że przed sądem pracy w ostatnim czasie zostały zainicjowane sprawy o uznanie stosunku pracy między teatrem a osobami latami pracującymi na umowach śmieciowych. Uzyskałam również informacje, które przeczą temu, co wskazał Adolf Weltschek - wielu aktorów nie chciało wcale pracować na podstawie umów o dzieło i właśnie dlatego walczyli o zatrudnienie na podstawie umów o pracę. I po to, między innymi, zrzeszyli się w ramach związku zawodowego – komentuje posłanka. – Zastępowanie umowy o pracę umowami o dzieło, jest w mojej ocenie, sytuacją niedopuszczalną w miejskiej instytucji. Dlatego chciałabym zaapelować do pracujących w krakowskiej kulturze: jeśli wasz pracodawca zastępuje umowy o pracę umowami o dzieło – nie musicie na to się Państwo zgadzać, a ja chętnie pomogę Państwu wyegzekwować wasze prawa. Krzyk i wyzwiska – a takie są świadectwa osób pracujących w Teatrze Groteska za czasów pana Adolfa Weltschka – nie są „monitorowaniem stanu zleconych zadań”. Niestety, wciąż w wielu miejscach pracy tak wygląda podejście do pracowników. Ale najwyższa pora by skończyć z normalizowaniem tego typu zachowań przełożonych. W teatrze latami nie działały żadne procedury antymobbingowe, a pracownicy nie mieli odwagi, by upomnieć się o traktowanie z szacunkiem – dodaje Gosek-Popiołek.

Luka w polskim prawie

Polityczka Razem przyznaje, że prawdą jest, że Państwowa Inspekcja Pracy nie stwierdziła mobbingu, jednak ma to wynikać z braku narzędzi, które pozwalałyby jej stwierdzić mobbing. – To olbrzymia luka w polskim prawie pracy, zmuszająca pracowników do tego, by swoich praw dochodzili w sądzie pracy (co trwa latami). Będziemy w Sejmie tej kadencji pracować nad zmianą prawa, by poszerzyć kompetencje PIPu w tym zakresie. Jednocześnie nie oznacza to, że w przypadku mobbingu czy zachowań, które mogą nosić to miano, nic nie da się zrobić, zwłaszcza w miejskiej instytucji kultury. Przykładem tego jest właśnie Teatr Groteska, w którym dzięki zawiązaniu się związku zawodowego i mojej interwencji po raz pierwszy w historii odbył się konkurs na dyrektora instytucji, do którego przystąpił pan Weltschek i który przegrał. Odnośnie słów pana Adolfa Weltschka jakoby PIP miała wskazać, że nie doszło do naruszenia prawa w związku z zastępowaniem umów o pracę umowami o dzieło - ze zweryfikowanych przeze mnie informacji wynika coś dalece odmiennego. PIP wskazała jedynie, że właściwym organem do ustalenia tego jest sąd pracy. Sąd pracy jest bowiem wyposażony w procedurę umożliwiającą dokładne zbadanie tego problemu, ale jak wiemy, procedura ta trwa latami, a sądy są przeciążone – zaznacza posłanka partii Razem.

Instytucja miejska powinna dawać rękojmie pewnych standardów

Wywołana do tablicy Gosek-Popiołek podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia w kontekście swoich interwencji w Teatrze Gorteska. Posłanka zaznacza, że wsparcie pracowników oraz rozmowy z przedstawicielkami i przedstawicielami magistratu o sytuacji w teatrze trwały ponad rok. Ich historie wskazywały na pewien powtarzający się schemat postępowania dyrektora oraz jak, w ich odczuciu, złym rozwiązaniem był brak rzeczywistej kontroli postępowania dyrektora przez organizatora. – W mojej ocenie to właśnie otwarte konkursy powinny stanowić podstawowe narzędzie mające ostatecznie zweryfikować działanie konkretnej osoby jako dyrektora. Mam olbrzymią satysfakcję, że w Teatrze Groteska powstała komisja związku zawodowego, że został przeprowadzony otwarty konkurs na stanowisko dyrektora. I mam nadzieję, że te standardy zostaną wprowadzone w kolejnych miejskich instytucjach kultury. Na koniec: gdyby reakcja ze strony miasta była inna, gdyby magistrat stanął po stronie pracowników, gdyby monitorował sytuację w Grotesce – zapewne nie byłoby serii artykułów o tym Teatrze. Od pierwszego mojego kontaktu z Urzędem Miasta w sprawie Groteski do opublikowania artykułu minął prawie rok. Brak działania i przyzwolenie wywołuje reakcję. Niejednokrotnie, w obliczu układów, koterii towarzyskich i przyjacielskich, dopiero media nagłaśniają niewłaściwe zachowania przełożonych wobec zespołu. Chciałabym bardzo, żeby zamiast liczyć na dziennikarzy, pracownicy mogli liczyć na procedury i standardy zatrudnienia, jak również nadzór ze strony magistratu. To, że dana instytucja jest instytucją miejską powinno dawać rękojmie pewnych standardów - mam nadzieję, że kiedyś tak będzie.

"Słowa rażąco wykraczające poza ramy dopuszczalnej krytyki"

Wywiad z Adolfem Weltschkiem skomentowała również Aleksandra Owca – Radna Miasta Krakowa (Kraków dla Mieszkańców) oraz działaczka partii Razem. W jej ocenienie słowa byłego dyrektora rażąco wykraczają poza ramy dopuszczalnej krytyki w ramach debaty publicznej. Z publicznie dostępnych informacji pojawiających się w prasie na temat dyrektury Adolfa Weltschka wiemy, że liczne doniesienia o nieprawidłowościach związanych z przestrzeganiem prawa pracy oraz ze stosunkiem do pracowników doprowadziły do zawiązania związku zawodowego i do rozpisania pierwszego od 24 lat konkursu na stanowisko dyrektora teatru. W momencie ogłoszenia decyzji o zatrudnieniu pana Weltschka do organizacji Parady Smoków nikt nie informował, aby sprawa została rozwiązana, a sytuacja faktyczna zweryfikowana. Wręcz przeciwnie, dyrektor Teatru Groteska Karol Suszczyński przyznał, że dostrzega w związku z tą decyzją „żal w zespole aktorskim” i że ta część zespołu nie będzie pracować przy widowisku – przypomina Owca.

– Nie było też żadnego “oczyszczenia z zarzutów”, a zatrudnienie pana Adolfa Weltschka tłumaczone było faktem, że nikt oprócz niego nie potrafi zorganizować Parady Smoków. To są informację, które wzbudzą wątpliwości w każdej osobie, która poważnie traktuje dobro pracowników. Należy uznać za bardzo niepokojące, że prominentne osoby, które zarządzały najważniejszymi miejskimi instytucjami kultury i organizują flagowe wydarzenia, reagują agresywnymi porównaniami do „sekretarzy na telefon w czasach komunistycznych” na krytykę decyzji zatrudnienia ich w środowisku pracowników, którzy uprzednio zgłaszali nieprawidłowości. W wywiadzie z wieloletnim dyrektorem miejskiej instytucji kultury – opublikowanym nota bene w Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy – określa on jako „żenującą sytuację” wyrażenie uzasadnionych obaw co do bezpieczeństwa i dobrostanu osób pracujących. To pokazuje, że przed nami w Krakowie jeszcze długa droga do poprawy kultury pracy i stworzenia zasad zgłaszania i rozwiązywania nieprawidłowości w zakładach pracy. Mając na uwadze, że w mojej ocenie słowa skierowane przeciwko mnie przez pana Adolfa Weltschka rażąco wykraczają poza ramy dopuszczalnej krytyki w ramach debaty publicznej oraz naruszają moje dobra osobiste, skieruję również do pana Adolfa Weltschka wezwanie do dopełnienia czynności niezbędnych do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych – zaznacza miejska radna.

Foto: Daria Gosek-Popiołek (Facebook)/Aleksandra Owca (Facebook)/Mateusz Łysik (Głos24).

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka