piątek, 15 lutego 2019 14:03

Żona do dziś nie wie gdzie jestem

Autor Mądry Natalia
Żona do dziś nie wie gdzie jestem

Wśród przyczyn bezdomności alkohol jest numerem jeden. I kolejno: niepłacone alimenty, kredyty, utrata domu - mieszkania. Niczym śnieżna kula powody narastają jeden po drugim. Największą grupę pośród bezdomnych stanowią osoby z niskim wykształceniem, ale jak w każdej regule, tak i tu zdarzają się wyjątki. Miałam przyjemność rozmawiać z eleganckim, egzaltowanym seniorem, anatomopatologiem, który zupełnie nie pasował do wizerunku bezdomnego.
Jak do tego doszło?

- Mam 73 lata – tu w schronisku dla bezdomnych mieszkam od pięciu.
Co tu będę dużo mówił. Stało się jak się stało. Konsekwencje za błędy trzeba ponosić.
To nie była moja głupota, tylko zachciało mi się na emeryturze prowadzić własny interes - prywatne prosektorium. Zamówiłem w Szwecji wyposażenie - niestety w momencie gdy ceny poszły 200% w górę. Już nawet miałem pozwolenie na budowę, która została rozpoczęta. Pożyczyłem pieniądze od lichwiarza. Komornik zabrał mi wszystko, łącznie z domem, który opuściłem - żona do dziś nie wie gdzie jestem, mieszka u siebie.

Policja wyprowadziła mnie z domu widowiskowo - na oczach sąsiadów. Gdy zablokowano mi wszystkie karty musiałem opuścić również hotel. Zupełnie nie wiedziałem gdzie mógłbym się podziać, nie miałem pojęcia jak ten system opieki funkcjonuje. Ktoś mi wskazał to schronisko. Dla mnie to było trudne, nie tak jak dla panów, którzy znają ten świat. Pierwsze miesiące, to było coś niesamowitego. Na początku rozpaczałem.

Jak w każdym schronisku pod jednym dachem przebywają osoby obce, często chore. Niektórzy mają luki w życiorysie - nawet 15 lat. Już się przyzwyczaiłem ale śpię czujnie.

Najbardziej brakuje mi wnuków, których nie widziałem kilka lat. Tylko raz spotkałem jednego na ulicy - zabroniłem mu o tym mówić rodzinie. Przychodzą takie chwile, że mocno czuję tę samotność. Kiedyś na święta posłałem życzenia... balonem.

Gdy odzyskam emeryturę wynajmę mieszkanie gdzieś w małej miejscowości i wrócę do normalnego życia. Teraz to jest niemożliwe, bo z emerytury komornik zostawia mi nieco ponad 800 zł - co nie wystarczy nawet na pokrycie pobytu w schronisku. Czekam aż komornik ściągnie wszystko. Na szczęście dzień mam wypełniony pracą na rzecz schroniska, rozmawiam z klientami, żartujemy. Po pracy czytam. Czas szybciej płynie…

(eN)

Styl Życia

Styl Życia - najnowsze informacje

Rozrywka