Idealny system podatkowy w teorii istnieje – przyznaje dr Piotr Maszczyk, autor szkolenia „Podatki w gospodarce” dostępnego w ramach projektu „Prasowa Akademia Pieniądza, II edycja”.
Ekonomiści zgadzają się, że mamy z nim do czynienia wtedy, gdy nie istnieją lub są zminimalizowane zachęty do tego, żeby unikać opodatkowania. Z drugiej strony to taki system, który w najmniejszym stopniu modyfikuje zachowania podmiotów gospodarczych.
Chodzi tu o takie sytuacje, kiedy te podmioty nie będą się angażować w konkretne rodzaje działalności albo unikać pewnych rodzajów działalności mających na celu niepłacenie podatków lub zmniejszanie opodatkowania.
Podatek, który wyklucza lub minimalizuje takie działania, i który w najmniejszym bądź minimalnym stopniu modyfikuje zachowania podmiotów gospodarczych, nosi nazwę podatku neutralnego.
Tyle, że taki neutralny podatek może być sprzeczny z zasadami, niektórzy powiedzą sprawiedliwości społecznej, a inni powiedzą, że z zasadą zdolności do płacenia. Czyli z zasadą, zgodnie z którą podatki powinni płacić ci, którzy mają środki na ich zapłacenie.
Państwa radzą sobie z tym konfliktem wartości nakładając różne rodzaje podatków.
Z jednej strony mamy więc podatki konsumpcyjne, które są najbardziej zbliżone do koncepcji podatku neutralnego. Jeśli mówimy o teorii, to takim podatkiem byłby np. podatek pogłówny – każdy podatnik płaci nominalnie określoną kwotę podatku. Trudno sobie wyobrazić racjonalnie działających ludzi, którzy próbują uniknąć jego płacenia. Natomiast podatki konsumpcyjne rzeczywiście w najmniejszym stopniu modyfikują zachowania konsumentów.
VAT jest takim podatkiem, który dosyć dobrze pozwala kontrolować zachowania podatników ze względu na krzyżowe kontrole. Z drugiej strony jest on daleki od realizacji zasady nakładania podatków na tych, którzy mają środki żeby je zapłacić.
W związku z tym w systemach podatkowych mamy też np. podatki dochodowe. W większości krajów UE mają one progresywny charakter, czyli wraz ze wzrostem dochodów rośnie stawka podatkowa.