To kto w końcu chce budować spalarnie w Żywcu? Jak na razie trwają słowne „przepychanki” pomiędzy burmistrzem a stowarzyszeniem Żywiec Nasza Przyszłość. Obie strony rozpoczęły kampanie informacyjne.
W Żywcu rozpoczęły się dwie niezależne kampanie informacyjne na temat planowanych inwestycji. Burmistrz mówi o instalacjach na biomasę, wśród których może się znaleźć jedna na RDF. Stowarzyszenie Żywiec Nasza Przyszłość nazywa je wprost – spalarniami.
Burmistrz Żywca wsparł kampanię stowarzyszenia Żywiec Nasza Przyszłość
Stowarzyszenie Żywiec Nasza Przyszłość 4 lutego ogłosiło, że rozpoczyna kampanię informacyjno-billboardową na terenie Żywca, dotyczącą planów budowy spalarni / ciepłowni.
– Wszystkich członków stowarzyszenia i sympatyków zachęcamy do wsparcia naszej działalności poprzez wpłatę składek członkowskich i wolnych datków na nasze konto – podało stowarzyszenie na Facebooku. – Jednocześnie informujemy, że od 8 lutego (piątek) można dokonać wpłaty kartą płatniczą w siedzibie naszego stowarzyszenia. Wszystkie pozyskane środki zostaną przeznaczone na kampanię informacyjną (banery, ulotki, spotkania informacyjne) dotyczącą planów budowy spalarni/ciepłowni na terenie i w okolicach Żywca.
Kampanię – jako jeden z pierwszych – postanowił wesprzeć burmistrz Żywca Antoni Szlagor.
– Od początku podkreślałem bowiem, że – podobnie jak stowarzyszenie Żywiec Nasza Przyszłość – jestem wielkim przeciwnikiem budowy w Żywcu spalarni śmieci! – poinformował burmistrz. – Jako jeden z darczyńców stowarzyszenia i wspomagających tę akcję chciałbym, aby zarząd stowarzyszenia zatroszczył się o ustalenie, kto tak naprawdę chciałby w naszym mieście budować tego typu spalarnie. Ani stowarzyszenie, ani radni miasta, ani ja jako burmistrz nie chcemy w Żywcu żadnej spalarni! Łączy nas wspólna sprawa! – podkreślił.
– Zachęcam wszystkich Państwa, którzy nie chcą, by w Żywcu powstawały spalarnie śmieci, do wspierania stowarzyszenia i tej świetnej akcji. To bardzo szczytna inicjatywa – dodał Antoni Szlagor.
Wspólny cel?
Burmistrz Żywca jednocześnie przypomniał, że rozpoczęła się już kampania informacyjna na temat planowanych w Żywcu inwestycji – pierwsze tego typu spotkania odbyły się w szkołach. Od 8 lutego spotkania będą odbywać się w Urzędzie Miejskim w Żywcu. Ma ich być siedem.
Burmistrz Żywca zaproponował, by stowarzyszenie wspólnie z miastem opracowało materiały informacyjne.
– Być może będziemy początkowo różnić się w szczegółach, ale przecież przyświeca nam jeden cel – nasza przyszłość, Żywiec! – podkreślił.
Czy to dezinformacja?
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Stowarzyszenie Żywiec Nasza Przyszłość szybko skomentowało wypowiedź burmistrza Antoniego Szlagora.
– Panie Burmistrzu, albo celowo wprowadza Pan dezinformację, albo kpi Pan sobie z mieszkańców Żywca, którzy poświęcają swój czas, aby uchronić miasto i mieszkańców przed wspieranymi przez Pana inwestycjami. W tym mieście nie ma miejsca na spalarnie, ciepłownie i tego typu inwestycje mające na celu spalanie odpadów. To nie jest tak zwane społeczeństwo obywatelskie tylko to jest Społeczeństwo Obywatelskie, któremu nie jest w obojętna przyszłość naszego miasta. Proszę nie uprawiać taniej kampanii na rzecz dezinformacji społeczeństwa – podkreślili członkowie stowarzyszenia.
„Nikt nie zamierza spalać odpadów!”
Burmistrz skomentował to następująco:
– W 100% zgadzam się natomiast ze zdaniem: „W tym mieście nie ma miejsca na spalarnie, ciepłownie i tego typu inwestycje mające na celu spalanie odpadów.” Nie ma miejsca zarówno na spalarnie, jak i na ciepłownie mające na celu spalanie odpadów. Od tego są wyznaczone miejsca, takie jak Kraków i Zabrze. W Żywcu nikt nie zamierza spalać odpadów!
Niech to nie będzie walka słowna
Nie ma jeszcze decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach w sprawie realizacji inwestycji. Miejmy nadzieję, że podczas rozpoczętych kampanii informacyjnych mieszkańcy otrzymają rzetelne pod względem merytorycznym dane, których na razie brakuje. Oby „kampanie” nie przerodziły się w walkę słowną, a przedstawiciele samorządu, jak i stowarzyszenia potraktowali sprawę poważnie.
Anna Piątkowska-Borek