poniedziałek, 15 października 2018 07:29

Wyborcze jaja

Autor Manuel Langer
Wyborcze jaja

1000 zł tygodniowo na każde dziecko, w tym poczęte, bezpłatne taksówki, budowa całorocznego krytego stoku narciarskiego, 1700 zł za piątkę na świadectwie szkolnym (to z oficjalnego „programu” jednego z kandydatów)… wybory samorządowe mamy na serio, ale nie wszyscy traktują je na serio, choć na serio w nich startują.

Jeszcze wiele absurdów, kampanijnych żartów i surrealistycznych „poważnych propozycji” przed nami. Nawet jeśli chodzi o same komitety, to już na tym etapie Małopolska wyróżniła się jako jedno z najbardziej kpiarskich województw.

Ziemia tarnowska na tle Krakowa i innych nie wyszła na najbardziej pomysłową i prześmiewczą. Trudno właściwie powiedzieć, czy to dobrze czy źle. U nas „wyborcze jaja” dzieją się jak na razie przynajmniej na pół poważnie. Tylko tak można potraktować komitety takie jak „KWW Krzysztofa Olchawy – Lanie Wody Wyszło z Mody” z Czchowa. Poza tym można co najwyżej liczyć na takie „perełki” „KWW Strażacy Zawsze z Mieszkańcami” z Żabna, który nawet jeśli trochę brzmi jak żart, to chyba nie do końca zamierzony.

Daleko temu od KWW Vala – Volna Autonomia Lansu i Awangardy, na którego czele stoi osoba transpłciowa, chcąca wyborcom zaoferować przede wszystkim swą poetycką wyobraźnię. Cóż, jedni powiedzą, że czasem jak widać lepiej być choć nieco prowincją, inni zwrócą może uwagę na to, ze pod krzykliwa fasadą kryje się często wcale niegłupi program wyborczy.

Ale odejdźmy na chwilę od śmieszków i żartów. Wybory to bardzo ważny proces w systemie demokratycznym. Tu nie chodzi o rzeczy błahe, tylko o decyzje poprzez które wybierzemy kogoś, kto będzie miał realny wpływ na naszą „małą ojczyznę”, na jakość naszego życia. Dlaczego więc niektórzy ludzie traktują je tak niepoważnie? O tym postanowiliśmy porozmawiać z dr-em Jackiem Sokołowskim z Uniwersytetu Jagiellońskiego:

– To jest element kultury politycznej, która jest z kolei jest uwarunkowana kulturą danego społeczeństwa w ogóle. Elementy ludyczne [zabawowe, żartobliwe – dop. red.] obecne są w polityce wszystkich krajów. W zależności od kultury danego kraju, danego społeczeństwa ich natężenie i formy, jakie przybierają , będą się różnić. Przykładowo, niemieckie poczucie humoru jest inne, niż polskie, więc jakieś karykaturalne, czy „dla zgrywy” powołane inicjatywy polityczne u naszych zachodnich sąsiadów też się pojawiają, ale już znacznie rzadziej. Niemcy generalnie podchodzą do polityki poważnie i wygłupy polityczne źle się „sprzedają” (budzą małe zainteresowanie). Natomiast w kulturze włoskiej element ludyczny jest bardzo silny, mieliśmy tam np. gwiazdę porno kandydującą (z powodzeniem) do parlamentu. Oczywiście te zjawiska nie stanowią mainstreamu, nie zmieniają polityki jako takiej, ale Włosi na tego typu niepoważne podejście do polityki są jakoś podatni.

– Polacy, jak wiemy, byli „najweselszym barakiem w obozie”. Jesteśmy narodem, w którym poczucie humoru przenika różne sfery społeczne.  Nawet przed nastaniem demokracji zawsze dowcipkowaliśmy z komunizmu, oswajaliśmy go, rozbrajaliśmy również żartem, absurdem. Cały czas ten nurt niepoważny jest w naszej polityce obecny, więc ewidentnie nasze społeczeństwo czegoś takiego potrzebuje. Reaguje na to wystarczającym zainteresowaniem, żeby inicjatorom, tego typu przedsięwzięć opłacało się to robić. I niekoniecznie chodzi tu o pieniądze, raczej o wzbudzenie zainteresowania. W niewielkim stopniu, albo nawet żadnym zmienia to poważną politykę, która też jest obecna. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że kandydaci niepoważni wizerunkowo czasami mówią ważne i zupełnie sensowne rzecz.

– W moim odczuciu tego typu inicjatywy w Polsce są częstsze, niż w innych krajach, być może dlatego, że jesteśmy kulturą bardzo ludyczną, większość naszego społeczeństwa wywodzi się ze wsi, z kultury ludowej. Jesteśmy społeczeństwem post-chłopskim – taka jest prawda – 90% polskiego społeczeństwa nie dalej, niż 3 pokolenia temu żyła na wsi. Nasza warstwa inteligencka została najbardziej przetrzebiona w trakcie wojny. Znalezienie Polaka, który nie wie jak to jest na wakacjach u dziadków na wsi jest ewenementem.

- Można też postawić tezę, że takie niepoważne podejście do polityki, jest pewną reakcją na jej niedoskonałości, na niedoskonałości naszej demokracji. To jest forma rozładowania napięć, jakie generuje poważna polityka. Skoro mamy poczucie, że ona nie rozwiązuje naszych problemów i nie potrafimy zrozumieć dlaczego ich nie rozwiązuje to możemy się z niej przynajmniej pośmiać. To jest forma amortyzacji tego poczucia - jakie ma wielu ludzi - że polityka jest wadliwa, jest niedoskonała i – co gorsza – nie wiadomo jak ją naprawić – stwierdza Sokołowski.

Tarnów - najnowsze informacje

Rozrywka