wtorek, 14 maja 2019 13:51

Pamiętajmy o żołnierzach niezłomnych (13): Helena Józefa Oremus

Autor Bernard Szwabowski
Pamiętajmy o żołnierzach niezłomnych (13): Helena Józefa Oremus

Wieliczanka Helena Oremus z domu Budziaszek,  więzień polityczny w latach 1952 – 1956 z procesu Kurii Krakowskiej.

Helena Józefa Oremus, urodziła się w Morawicy  4. 01. 1930 r. jako córka Henryka i Heleny Budziaszków. Brat matki Jan Korpak był majorem ciężkiej artylerii w Wojsku Polskim a  brat Karol, ułanem  od 1914 r. w armii gen. Józefa Hallera, był we Francji skąd wrócił i brał udział w wojnie z bolszewikami w 1920 r.   Po śmierci mamy opiekę nad nią sprawowali ojciec i babcia ze strony mamy. Uczęszczała do szkoły podstawowej w Morawicy prowadzonej przez siostry felicjanki i należała do chóru. Po śmierci babci w 1946 r. przebywała w Liszkach  u siostry  mamy Marii Szponder,  potem za mężem Izydorem Rospądem, producentem kiełbasy lisieckiej. Ciocia z pierwszego małżeństwa miała  Jana i Stanisławę a z drugiego małżeństwa Elżbietę i Stefanię. Rodzina była religijna,  spokrewniona z ks. biskupem Stanisławem Rospondem (1887-1958).

W Polsce  po II wojnie światowej,  władza ludowa walczyła z Kościołem i wiarą rzymsko-katolicką  wyznawaną przez naród polski, rozwiązała wszystkie organizacje działające przy kościele, usunięto  naukę religii w szkołach. Mimo to ks. kardynał  Adam Sapieha wystarał się o zezwolenie na założenie  w Archidiecezji Krakowskiej Kongregacji Żywego Różańca Dziewcząt, nad którą opiekę sprawowali księża. Kongregacja istniała tylko w Małopolsce. W Liszkach katechetą był  ks. Józef Fudali i jeździł furmankami na katechezę do wszystkich okolicznych wsi.  Na prośbę proboszcza Humpoli opiekował się i prowadził Kongregację. Główne biuro Kongregacji było w Krakowie i prowadziła go Janina Bogdanowicz po KUL-u. Z biura wychodziły okólniki, organizowano szkolenia, rekolekcje, wycieczki. Do Kongregacji należały dziewczęta w wieku 15 do 30 lat i były podzielone na trzy grupy. Każdą grupę prowadziła zelatorka,  wybrana przez innych i przeszkolona. Działała w porozumieniu z księdzem i okólnikami, które wychodziły z dyrekcji. Pani Helena prowadziła najmłodszą grupę do której należała.

foto. Liszki 1947 r.

Była przeszkolona na kursie dekanalnym zelatorek.

foto. Poronin 1948 r. w I rzędzie od lewej druga H. Budziaszek, ks. W. Kacz, J. Bogdanowicz

Grupy spotykały się co tydzień  w Liszkach w kościelnej świetlicy Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, które po wojnie władze zlikwidowały. Chciały  zabrać świetlicę i zorganizować w niej Związek Młodzieży Polskiej.  Druhny  modliły się na różańcu, wypożyczały i czytały książki, organizowały  razem z siostrą Klementyną, felicjanką,  jasełka i różne przedstawienia, kurs tańca regionalnego,  różne  uroczystości katolickie, chodziły po kolędzie, występowały na świecie ludowym. Przedstawienia prowadził Jan Szponder. Dawały przedstawienia miejscowej ludności aby pozyskać fundusze na zakup książek.  Pani Helena z koleżanką  Zosia Czechowską jeździły na rowerach do innych parafii na kontrole działalności danej organizacji zgodnie z okólnikiem.  W Liszkach mieszkała do 1950 r.  Tego roku pojechała na kurs pedagogiczny  do Rabki, skąd pochodził ksiądz Fudali i zamieszkała u jego matki  Po ukończeniu kursu rozpoczęła pracę wychowawcy w Zespole Sanatoriów Przeciwgruźliczych w Rabce. Tam pracowała do chwili aresztowania 16 września 1952 r.  W Rabce młodzież należała do Kongregacji, której opiekunem był ks. Józef Lelito, wcześniej kapelan akowców w Liszkach i Skawinie. Była wsypa i aresztowania. Z Liszek  uciekł do Niemiec  do Berg Jan Szponder, kuzyn Pani Heleny, w czasie wojny żołnierz Narodowej Organizacji Zbrojnej wcielonej do Armii Krajowej. UB aresztowało w Liszkach  jego kolegów. W 1949 r. emigracyjne stronnictwa m.in. Stronnictwo Narodowe pozostające w opozycji wobec prezydenta RP na uchodźstwie, w Republice Federalnej Niemiec (RFN) w Bergu koło Monachium powołało Radę Polityczną, która wyłoniła Wydział Wykonawczy – odpowiednik rządu. Osobą odpowiedzialną za sprawy krajowe był Edward Sojka.  Od jesieni 1950 r. podlegający mu Dział Krajowy rozbudował łączność z Polską, tworząc w RFN placówki „Północ” i „Południe”. W Berg byli Polacy, którzy po wojnie  uciekli z kraju, bo nie ujawnili się jako akowcy. Aparat łączności Rady Politycznej został oparty na ludziach i kontaktach łączności rządowej z lat 1945-1948, w której główną rolę odgrywało Stronnictwo Narodowe. W Polsce zwrócono się przede wszystkim do sympatyków i dawnych działaczy tego stronnictwa. Działalność tej organizacji  polegała na wysyłaniu z Berg zaszyfrowanych wiadomości pisanych atramentem sympatycznym a następnie  odbieraniu i odczytywaniu zaszyfrowanych wiadomości i instrukcji  w kraju (do tego trzeba miało mieć odczynnik przesyłany z Berg). Jedną z osób, związanych z Placówką „Południe”, które budowały sieć Punktów Informacyjnych w kraju był Jan Szponder. Wśród jego współpracowników, którzy wysyłali raporty informacyjne o sytuacji w Polsce pod rządami komunistów byli jego podwładni z Narodowej Organizacji Wojskowej i członkowie rodziny.

Pani Helena w 1950 r.  będąc na kursie przy   Liceum Pedagogicznym w Rabce od Jana Szpondera otrzymała pozdrowienia. Wychowawczyni wezwała ją pytając kogo ma za granicą. Powiedziała że  z wojny nie wrócili m.in.  kuzyn Więckowski i jest w Niemczech Zachodnich. Wówczas  nie wiedziałam nic o Janku Szponderze. Nauczycielka dała jej list od Janka, z pozdrowieniami dla niej i „Grubego” (ks. Józefa Lelity),  w którym był zeszyt i pióro Pelikan.  Pani Helena poszłam do kościoła  do ks. Lelity i oddała mu list  od Janka. Potem  otrzymała od niego kilka listów z pozdrowieniami dla ks. Lelity. Gdy dostała paczkę  w 1951 r. a w nim list z  prośbę: „Napisz czy smakował ci kompot?”- nie wiedział o co chodzi. Otworzyła kompot a w nim prośbę: „Oddaj Grubemu”.  Paczkę oddała księdzu Lelicie w kościele.  Ksiądz Lelito zaczął korespondować z Jankiem. Już w lecie 1952 r. na Śląsku w kontaktach z Bergiem była wsypa i aresztowania oraz  zmiana odczynników tajnopisów.  We wrześniu za utrzymywanie kontaktów z nielegalną organizację w Berg zostali aresztowani: ks. Józef Lelito, ks. Franciszk Szymonek, Helena  Budziaszek, Stefania Rospond, Edward Chachlica, Michał Kowalik. 19 listopada tegoż roku   UB otoczyło Liszki i aresztowało rodzinę Janka Szpondra, rodzinę Rospąda i jego  kolegów.  Rozkaz aresztowania wydał Józef Różański, oficer NKWD  z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie na polecenie Stalina. Pięciu ubowców z Rabki przewiozło Panią Helenę   do więzienia śledczego w Krakowie przy Placu Wolności,  gdzie się zameldowali a następnie pojechali  z nią do więzienia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego  w Warszawie przy ul. Rakowieckiej. Tu wsadzili ją do celi,  gdzie od roku więziona była gospodyni ks. biskupa Czesława Kaczmarka.  Przez miesiąc była przesłuchiwana przez rosyjskich oficerów,  którzy pytali „Kuda i czto ty pisała?”. Aresztowanych związanych z Jankiem uwięziono w Krakowie.  Dyrektor Departamentu Śledczego MBP J. Różański zarządził o przewiezieniu Pani Heleny do więzienia w Krakowie przy ul. Montelupich.  Śledztwo prowadzono dzień i noc. Zmuszano ją do przyznania się do przekazania informacji i pieniędzy ks. Józefowi Fudalemu  na działalność nielegalną. Zrobiono konfrontację z ks. Lelitą  i z ks. Fudalim. Przy niej  ks. Lelito zeznał że kontakt z Jankiem nawiązał przez  nią.  Wyszło zarządzenie, że będzie proces pokazowy 4 księży z Kurii Krakowskiej i 3 osób  świeckich  oskarżonych przez władze PRL o działalność szpiegowską na rzecz Stanów Zjednoczonych.  Pani Helena jako świadek na procesie, który trwał tydzień od 21 do 27. 01. 1953 r., i odbywał się w hali fabrycznej Zakładów im. Szadkowskiego na Grzegórzkach -  miała napisane  przez UB pięć zdań co ma mówić. Nie wolno jej było o nic pytać, ani na nic odpowiadać. Występowało się publicznie na scenie. Wychodziło się zza kurtyny przed publiczność i wszystkich oskarżonych. 21 stycznia sąd ogłosił wyrok skazując ks. J. Lelitę, E. Chachlicę,  M. Kowalika na karę śmierci, ks. F. Szymonka na dożywocie, ks. Modesta Wita Brzyckiego na 15 lat więzienia, ks. Jana Pochopienia na 8 lat, Stefanię Rospond na 6 lat. Wyroków śmierci nie wykonano - decyzją Rady Państwa z 18. VIII. 1953 r. zamieniono je na karę dożywotniego więzienia.

07.04. 1953 r. Rejonowy Sąd Wojskowy w Krakowie przy zamkniętych drzwiach   żądał dla Heleny Budziaszek  dożywocia -  skazał ją na 15 lat pozbawienia wolności z trzech artykułów.  Przebywała 4 lata w więzieniach karnych w Warszawie, Krakowie, Inowrocławiu, Fordonie. Była więźniem grupy A – specjalnego traktowania. Przez pół roku siedziała w izolacji w  celi pojedynczej z czarno wymalowanym ścianami, następnie w celi trzyosobowej.  Gdy przebywała w Fordonie pracowała w hafciarni - zasłabła, miała bóle brzucha  i została skierowana do szpitala do Grudziądza. Okazało się że miała stan ropny wyrostka robaczkowego.  Pomógł jej – uratował jej życie -  lekarz wojskowy, ginekolog, Pan Gregorewicz,  więzień skazany na 6 lat z udzielenie pomocy lekarskiej akowcowi.  Po powrocie do Fordonu okazało się, że mam otwartą gruźlicę i  znowu trafiła do szpitala w Grudziądzu. W wyniku amnestii w 1956 r. została zwolniona. Wróciła do Krakowa do cioci Stefanii Rospąd  zamieszkałej przy pul. Kanoniczej 19. Ponieważ został uznana za wroga władzy ludowej nie mogła uczyć dzieci – nie pojechała do Rabki.  Kraków był miastem zamkniętym i ciocia nie mogła jej zameldować, a ona dlatego nie mogła dostać pracy. Mieszkała u cioci 3 miesiące,  przychodził milicjant i pytał dlaczego nie pracuje.  Gdy milicja dała zezwolenie na jej stałe zameldowanie, to ciocia ją  zameldowała. W latach 1956-1958 pracowała w Inwalidzkiej Spółdzielni Przemysłowo-Handlowej w księgowości. Spotkała Panią  Zawistowską, żonę oficera zamordowanego w Katyniu, sybiraczkę. On była także aresztowana po wojnie  i przebywała z p. Heleną w więzieniu śledczym w Krakowie za to że opowiadała o tym czego doświadczyła na Sybirze.  Po zwolnieniu pracowała w maszynowni   w Zjednoczeniu Robót Inżynieryjnych w Krakowie i tam załatwiła Pani Helenie  pracę.  W tym czasie Pani Helena uczyła się pisać na maszynie i kończyła klasę 9 gimnazjum.  Zatrudniła się jako referent w Pracowni Protetycznej przy ul. Pawiej 3,  gdzie pracowała przez 30 lat (1958 – 1988)  do emerytury. Z powodu chorób nabytych w więzieniach otrzymała II grupę inwalidzką.   Uczestniczyła w spotkaniach  więźniów politycznych organizowanych w domu rodzinnym Stanisława Szuro. Na jednym z nich poznała Franciszka Oremusa. W 1958 r. zawarła z nim związek małżeński  w katedrze na Wawelu. Ślubu udzielił im ks. Figlewicz, opiekun Kongregacji. (foto)  Zamieszkali w Krakowie. Na świat przyszły dzieci: w 1959 r.  Franciszek,  w 1965 r. Grzegorz. Od 1964 r. z rodziną zamieszkała w Wieliczce na osiedlu Przyszłość.  Doczekała się synowych,  wnuków: Ewy i Macieja a po Macieju dwóch prawnuków. Do 1980 r. w miejscu pracy  była śledzona przez ubowca.

Od 2004 r. uznana za  osobę  represjonowaną  z legitymacją nr 147. Należy do Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w Krakowie. Od 2014 r. jest  członkiem Korpusu Weteranów  Walk o Niepodległość Rzeczpospolitej Polskiej nr 4594 z 2014 r. Została odznaczona Krzyżem Kawalerskim za działalność o Wolność i Niepodległość Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

W 2008 r. Państwo Helena i Franciszek Oremusowie obchodzili 50 lat małżeństwa. W katedrze na Wawelu Mszę św. odprawił ks. Bielański. 30. 07. 2016 r. zmarł jej mąż ppłk. Franciszek Oremus, żołnierza ZWZ-AK w Palcówce Izdebnik, ps. „Szteyer”, „Żelazny”,  żołnierz wyklęty,  więzień polityczny, prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej i Więźniów Politycznych w Krakowie.

Dziękuję Pani Helenie Oremus za udzielenie informacji oraz udostępnienie książki „Wielkie procesy pokazowe w Krakowie. Wystawa.” opracowanej przez Wojciecha Frazika, Teodora Gąsiorowskiego, Filipa Musiała, Zdzisława Zblewskiego z Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie (Kraków 2003).

Opracowała Jadwiga Duda

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka