poniedziałek, 25 marca 2019 14:32

Dębica: Pamiętajmy o...(6):Jak to było z Dębicą... (cz.1)

Autor Bernard Szwabowski
Dębica: Pamiętajmy o...(6):Jak to było z Dębicą... (cz.1)

Od samego początku Dębica była miastem prywatnym.

Jak pamiętamy pierwszymi właścicielami byli członkowie potężnego rodu Gryfitów. Święszko, znany obecnie jako Świętosław w nagrodę za usługi na rzecz Korony Królestwa Polskiego i jego monarchy, Kazimierza Wielkiego otrzymał prawo lokacji miasta. Kazimierz Wielki, ostatni z Piastów na polskim tronie był władcą niewątpliwie bardzo inteligentnym. Nagradzał swoich zaufanych dostojników i wojowników w ten sposób, by z jednej strony nie uszczuplał się skarbiec koronny, z drugiej zaś bogacili się zarówno oni, jak i sam król. W dzisiejszych czasach rządzący, mimo, że jest wśród nich wielu historyków, a więc takich ludzi, którzy powinni znać dzieje własnej Ojczyzny i wyciągać z niej trafne wnioski, by załatać dziury budżetowe, najczęściej zawinione przez nich samych, jako jedyne antidotum potrafią podnosić istniejące podatki, lub wymyślać nowe. Tym samym szybko tracą popularność wśród obywateli, którzy równocześnie są wyborcami. Należy przypuszczać, że w oczach potomnych raczej nie zasłużą na przydomek WIELKI.

A przecież królewska recepta była najprostszym z rozwiązań: zmniejszanie wysokości podatków przy równoczesnym zwiększaniu ilości podatników. W gospodarce feudalnej było to związane z zaludnianiem i zagospodarowywaniem pustostanów.

W stosunkowo krótkim okresie czasu w XIV – wiecznej Polsce powstała duża ilość miast i wsi. Państwo, czyli król, bo ówczesna Polska funkcjonowała jeszcze jako schyłkowa forma monarchii patrymonialnej, gdzie władca był równocześnie jego właścicielem, z tego powodu praktycznie nie ponosili kosztów. Były one przerzucone na zasadźców, którzy w zamian za liczne i prowadzące do szybkiego wzrostu majątku osobistego przywileje byli faktycznymi realizatorami tego boomu gospodarczego. To zadaniem zasadźcy, czyli człowieka, który na podstawie obowiązującego prawa określonego w przywileju lokacyjnym, było wyszukanie tych, którzy mieli się osiedlić na terenach, którymi w większości były albo wielkie bory, jakie pokrywały tereny Małopolski, albo pustkowia pozostałe po najazdach tatarskich.

Mongołowie na terenach Europy wschodniej, wbrew efektowym, acz brutalnym scenom, jakimi epatują tzw. filmy historyczne, starali się nie mordować mieszkańców najeżdżanych terenów, lecz uprowadzali ich w niewolę czyli jasyr. Ponieważ słowiańscy mieszkańcy południowych i wschodnich części Polski w dużej mierze zostali uprowadzeni na wschód w ich miejsce zasadźca sprowadzał ludzi, którzy pochodzili z terenów mających nadwyżkę demograficzną.

Byli to mieszkańcy głównie Czech i Moraw dla których bariera językowa nie stanowiła zbyt dużego problemu oraz osadnicy z terenów dzisiejszych Niemiec. Wspólnym wyznacznikiem dla autochtonów i nowoprzybyłych była religia chrześcijańska.  W niektórych miejscowościach ilość obcego językowo elementu stanowiła ponad siedemdziesiąt procent.

Mimo to nowi osadnicy musieli przyjąć kulturę i tradycje związane z terenami Małopolski, bo takie narzucali ich zwierzchnicy, czyli właściciele, jakimi było polskie rycerstwo i duchowieństwo.

Na tym tle wyróżniał się status Żydów, którzy w związku z prześladowaniami religijnymi na terenach zachodniej Europy przybywali do Polski, gdzie otrzymywali opiekę królewską, ba, nazywano ich nawet sługami skarbu Korony Polskiej. Zajmowali się oni raczej wyłącznie handlem i lichwą [pożyczkami na procent nie mógł się zajmować chrześcijanin z wyjątkiem bankierów z niektórych miast lombardzkich, a tych wówczas w  Małopolsce nie było] i podlegali wyłącznie królowi i jego jurysdykcji. Jeżeli się wówczas osiedlali, to raczej w miastach królewskich, zaś Dębica miała status miasta prywatnego.

Później jeszcze na te tereny zostanie sprowadzona duża fala migracji osiedleńczej z terenów wschodnich i południowych, a szczególnie ludności pochodzenia tatarskiego, wołoskiego i łemkowskiego. Tak więc tubylcy, którzy szczycą się zamieszkaniem na terenach Dębicy i okolic od przysłowiowego dziada – pradziada statystycznie rzecz ujmując mają nikłą możliwość pochodzenia czysto słowiańskiego, szczególnie jeśli nie wywodzą się z rodzin szlacheckich, chyba że w którejś  z szlacheckich rodzin występował indygenat.

Ci jednak, jako herbowi, mimo iż byli cudzoziemskiego pochodzenia przez polską szlachtę byli uważani za swoich czyli Polaków. Ten swego rodzaju paradoks świadczył o fakcie, że wyżej stawiano urodzenie i status społeczny, aniżeli pochodzenie etniczne. Jak więc widzimy w połowie XIV wieku, w chwili, kiedy wieś Dambicha miała się przekształcić w miasto, równocześnie Polska przekształcała się z monarchii patrymonialnej w monarchię stanową. Ten moment wywarł bardzo mocne piętno na późniejszych dziejach naszego miasta.

Jacek Dymitrowski

Dyrektor Muzeum Regionalnego w Dębicy

Cykl Dębica: Pamiętajmy o... to historyczne artykuły w których centralnym punktem jest Dębica, napisane przez Jacka Dymitrowskiego, dyrektora Muzeum Regionalnego w Dębicy

Fot tytułowa : Fotografie  pochodzą z serwisu: www.audiovis.nac.gov.pl  ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego.

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka