Po tragicznych wydarzeniach w Zakopanem i Rabce Zdroju były wojewoda Łukasz Kmita (PiS) oraz poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) domagają się odwołania obecnego wojewody małopolskiego Krzysztofa Klęczara.
Poniedziałek Wielkanocny okazał się tragiczny dla mieszkańców Małopolski. W związku z huraganem, który nawiedził region, śmierć poniosło pięć osób. W parku w Rabce Zdroju pod konarem zginął 6-latek, jego 44-letnia matka i 69-letnia kobieta. W Zakopanem drzewo przygniotło 9-latka, a w dzielnicy Olcza na kierowanego przez 23-latkę auto spadł jesion. Niestety żadenej z tych osób nie udało się uratować.
Jak informuje PAP, alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) przyszedł na telefony mieszkańców dopiero po godz. 16:00, co oznacza, że nie mógł on ostrzec przebywających w Zakopanem i Rabce osób.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Krakowie Łukasz Kmita przekazał:
– W związku z niewywiązywaniem się z obowiązków przez wojewodę małopolskiego Krzysztofa Klęczara, składamy wniosek o jego odwołanie z zajmowanej funkcji. Na tym stanowisku musi być osoba, która poważnie traktuje kwestie bezpieczeństwa w Małopolsce. Na tym stanowisku musi być osoba, która będzie dbała o bezpieczeństwo nie tylko mieszkańców, ale i turystów, a nie zajmowała się królikami czy się grillowaniem ze swoją rodziną.
Były wojewoda podkreślił, że wojewoda powinien stać na straży Małopolan.
– Mówię to jako Wojewoda Małopolski w latach 2020-2023. Przy każdego rodzaju takich sytuacjach wcześniej mieszkańcy regionu mogli liczyć na alerty, na komunikaty, media informowały bardzo szeroko o tego typu zdarzeniach. Tak niestety nie stało się tym razem. Mieszkańcy zostali pozostawieni sami sobie. Mieszkańcy nie mogli liczyć na informacje, które powinna przekazać administracja rządowa w Małopolsce (...) Wojewoda powinien stać na straży bezpieczeństwa Małopolan, powinien bezwzględnie informować mieszkańców różnymi kanałami o zagrożeniach. Będziemy żądali wyjaśnień, będziemy żądali, aby minister spraw wewnętrznych i administracji, ale także premier przekazał informacje, dlaczego mieszkańcy południa Polski nie otrzymali wcześniejszego zawiadomienia o możliwych zdarzeniach atmosferycznych. Dlaczego nie został zwołany sztab kryzysowy.
Szef MSWiA wyjaśnia
Marcin Kierwiński szef MSWiA na pytanie o przyczynę późno wysłanego ostrzeżenia wyjaśnił, że "RCB bazuje w tego typu działalności informacyjnej, informującej o niebezpieczeństwie na podstawie danych IMGW". "Dane IMGW mówiły o pierwszym stopniu zagrożenia, które według procedur nie kwalifikuje się do tego, żeby jeszcze na tym etapie wysyłać smsy. Natomiast jak tylko, po interwencji RCB i małopolskiego centrum (zarządzania) kryzysowego, sytuacja została zidentyfikowana jako bardzo, bardzo poważna - smsy zostały wysłane na teren całej Małopolski.
Czytaj również:
Fot.: Małopolska Alarmowo